Szary, ceglany, obdarty. Obserwując z zewnątrz kilkupiętrowy budynek, można by odnieść wrażenie, iż miejsce to powinno nazwać się "mordownią", a nie szpitalem. Zdanie to zmieni jednak każdy, kto postanowi odwiedzić wnętrze. Ściany są śnieżnobiałe, a podłogi czyste. Sprzęt zawsze odkażony, jak i gotowy do użycia. Leki znajdujące swoje niezmienne miejsce w szafkach. Sam ośrodek podzielony jest na kilka pięter, na parterze znajduję się "OIOM" i recepcja, wyżej sale dla tych, którzy oczekują operacji i tak dalej. Całość, o dziwo, działa bardzo sprawnie i tylko w przypadku jakiejś dużej katastrofy można spodziewać się kolejki, ale jak wiadomo, ból w nodze a urwana ręka to dwa różne kalibry.